Przed tym meczem Winkulia miała na koncie cztery spotkania z Trizondalem i ani jednego punktu zdobytego w tej rywalizacji. Co więcej, na czternaście straconych bramek zdobyła tylko jedną, więc nic dziwnego, że to Trizondal był faworytem tego spotkania. Wielkim zaskoczeniem dla kibiców zebranych na stadionie Vienbien była akcja w 4. minucie, podczas której Marcelo Janota próbował lobem przechytrzyć bramkarza. Nie udało się to, ale dostał duże oklaski od widzów za odważną akcję. Za to w szóstej minucie zawodnik spróbował ponownie i Winkulia wyszła na prowadzenie. Wyrównanie padło w 25. minucie po strzale z dystansu Regino Garitano, jednego z trzech napastników Trizondalu. Ci którzy myśleli, że mecz wrócił na przewidywane tory byli w wielkim błędzie, bo jeszcze przed przerwą Winkulia ponownie wyszła na prowadzenie dzięki Petri Tuohisaari, a w 73. minucie wynik na 3:1 ustalił Marco Gross, który kilka chwil wcześniej został wpuszczony na boisko. Teraz Winkulia zagra ze Slawonia, która dosłownie w ostatniej chwili zbudowała silny zespół. Zapowiada się wyrównane spotkanie.
przedruk od organizatora (przygotował Piotr vel Bocian)
Trizondal 2 – 0 Wandystan
Kibice tłumnie pojawili się na stadionie w Grodzisku oczekując meczu na najwyższym poziomie. Zaskakująca porażka Trizondalu w pierwszej kolejce spowodowała, że reprezentacja musiała sprężyć się przed kolejnym meczem, natomiast piłkarze Wandystanu po treningowym wręcz spotkaniu z Baridasem, byli wypoczęci i w wysokiej formie. Widzowie się nie zawiedli, bo mecz trzymał w napięciu od początku. Jako pierwszy zaatakował Trizondal i już w 8. minucie mieli pierwszą próbę strzału, a kolejną, w 20. minucie zamienił na gola Regino Garitano trafiając do siatki z pola karnego. W przerwie meczu trener Wandystanu zdecydował się na dwie zmiany, jednak to Trizondal poszedł za ciosem i w 62. minucie Garitano po raz kolejny z bliska pokonał bramkarza. Podobną akcję mogliśmy zobaczyć sześć minut później po drugiej stronie boiska, kiedy Vítor Casaca zdobył kontaktowego gola dla Wandystanu. Nadzieje kibiców odżyły, jednak mimo wielu prób żadnej ze stron nie udało się zmienić już wyniku. Wydaje się, że trener Karakachanow niepotrzebnie zaryzykował wystawiając do obrony dwóch najmniej doświadczonych obrońców oraz młodego bramkarza, dla którego był to dopiero siódmy mecz w karierze. Z pewnością do meczu ze Slawonią będzie bardzo dobrze przygotowany.
Przedruk od organizatora ( Przygotował Piotr vel Bocian )
Baridas 1 – 6 Trizondal
To był mecz, którego zwycięzca był z góry wiadomy, a niewiadomą była jedynie ilość bramek. Trener Baridasu zagląda systematycznie do drużyny, jednak konsekwentnie nie zostawia piłkarzom żadnych logicznych wskazówek co do taktyki, dlatego tradycyjnie każdy grał na innych pozycjach niż powinien. Z kolei Trizondal był podbudowany po wygranej z Wandystanem i ruszył od razu do walki przejmując całkowicie kontrolę na boisku. Już w piątej minucie sędzia z nieznanych bliżej przyczyn podyktował rzut karny, który na gol zamienił bramkarz..Oskar Drulovic. Trzeba tu wspomnieć, że ze wszystkich zespołów MUP tylko trzech golkiperów ma na swoim koncie celne trafienia, ale tylko zawodnik Trizondalu ma ich w swej karierze już pięć. Kolejne gole w meczu padały w różny sposób a ich strzelcami byli napastnicy Regino Garitano (dwie) i Ted Wason (jedna) oraz pomocnik Alves Moko (jedna). Po stronie Baridasu w statystykach zapisał się napastnik Ignazio Romea, który zaliczył kontaktowego gola, czym wywołał falę entuzjazmu na trybunach. Niestety chwilę później dla równowagi wpakował piłkę do swojej bramki. Dzięki wygranej Trizondal na szczycie tabeli zrównał się punktowo z Wandystanem.
Przedruk od organizatora (Przygotował Piotr vel Bocian)
Trizondal 3 – 3 Slawonia
Kibicie na stadionie w Ferze czekali cały dzień na ten fascynujący mecz. Dwie drużyny, które zaciekle walczą o wyjście z grupy. Już na początku meczu w 6 minucie padł pierwszy strzał ze strony Slawonii ale dwie minuty później już był remis 1-1. Przed końcem pierwszej połowy padły jeszcze gole na 2-2. Tak samo w drugiej połowie – Slawonia strzeliła, Trizondal parę minuty później oddał strzelny strzał. Co to były za emocje! Żadna z drużyn nie dawała przewagi na dłuższą chwilę. Slawonia była bliskiej wygranej w 82 minucie ale niestety sędzia nie uznał gola. Trizondal był silniejszy w tym meczu (posiadanie piłki 60, aż 10 szans!) ale Slawonia pięknie broniła się i to był główny cel w taktyce. W drużynie Slawonii tylko pomocnicy dziś strzelili gole, a pomocnik Moko z Trizondalu zaliczył asysty przy każdym golu. Po tym meczu zmniejsza się różnica między tymi dwoma drużynami. Ale nie można zapomnieć jeszcze o Wandystanie i Winkulii. W tej grupie jeszcze wiele może się zdarzyć.
Przedruk od organizatora (Przygotowała Fatima Popow-Chojnacka)
Slawonia 1 – 2 Trizondal
Na stadionie w Shimontsen doszło do rewanżu. Rewanżu, który był ważny, by wywalczyć cenne punkty. Tym razem to Trizondal był znacznie silniejszy, obierając taktykę ofensywną z klasycznym ustawieniem 4-4-2. Już na początku meczu, w 14 minucie strzelili nieuznanego gola. Potem mieliśmy remis 1–1. W 87 minucie zmienili wynik na 2-1, dzięki pomocnikowi Redmondowi O´Brien. Napastnik Regino Garitano, który wszedł wcześniej z ławki rezerwowej dwie minuty później, podwyższył wynik na 3-1. Slawonia ponownie próbowała bronić się defensywie, ale niestety, coś teraz nie wyszło. Plus obrońca Hrafn Hreidarsson doznał kontuzji, która zostanie wyleczona dopiero po następnym meczu. Mieli zaledwie dwie szanse, gdzie Trizondal aż osiem. Slawonia spada z tabeli na 4 miejsce, a Trizondal wskakuje na 1. Jeszcze obie dwie drużyny mają szansę na wyjście z grupy. Wandystan i Winkulia nadal liczą się w grze. Różnice pomiędzy pierwszymi czterema miejscami są już bardzo małe.
Przedruk od organizatora (Przygotowała Fatima Popow-Chojnacka)
Trizondal 5 – 0 Baridas
Niestety, Baridas pod względem narodowej reprezentacji znalazł się w kryzysie. Ostatni mecz, który nie zakończył się jej porażką, odbył się 28 lipca (zakończone remisem spotkanie przeciwko Westlandowi), a ze zwycięstwa baridajscy piłkarze cieszyli się 17 lipca po starciu z Lumerią. Od tamtego czasu kronikarze odnotowali 13 przegranych spotkań z rzędu, a starcie z Trizondalem sprawiło tylko, że do tej smutnej statystyki dopisujemy o jeden mecz więcej. Trizondal strzelał, co chciał, jak chciał i kiedy chciał... no może poza niewykorzystanym rzutem karnym w 40. minucie meczu przez Drulovicia. Może uprzejmi Trizondalczycy nie chcieli bardziej dobijać swoich baridajskich przyjaciół, którzy do tej pory stracili 37 bramek i strzelili tylko jedną? Tego się nie dowiemy, ale zaprawdę wielka szkoda, że zaniedbania piłki nożnej w Baridasie doprowadziły do takiego, a nie innego widowiska. Trizondal może w następnej kolejce zapewnić sobie wyjście z grupy; wystarczy, że wygra z Wandystanem (który w takim przypadku będzie musiał liczyć na słabą formę Winkulii).
Przedruk od organizatora (Przygotował Orjon Surma)
Wandystan 1 – 1 Trizondal
W hicie kolejki zmierzyły się ze sobą dwie futbolowe potęgi, które przed tym meczem dzielił tylko punkt. Nie miały one jednak łatwo, bo grupa okazała się zaskakująco wyrównana. W tym spotkaniu mogło się zatem wydarzyć dosłownie wszystko; w pierwszym starciu obu ekip na tym mundialu górą był Trizondal, jednak w rewanżu inicjatywę pierwsi podjęli Wandejczycy, którzy wyszli na prowadzenie już dwie minuty po rozpoczęciu widowiska, trafnie wykorzystując corner. Mimo licznych kontrataków zespół przeciwny nie mógł doprowadzić do wyrównania aż do 77. minuty, gdy z szesnastki gola strzelił Cusack. Spotkanie zakończyło się zatem podziałem punktów i o awansie zadecyduje ostatnia kolejka grupy. Wandystan raczej dość pewnie zwycięży w starciu z Baridasem, ale starcie Trizondal-Winkulia będziemy obserwować z zapartym tchem. Trizondalowi (14 punktów) do awansu wystarczy remis, Winkulia (12 punktów) musi natomiast odnieść zwycięstwo.
Przedruk od organizatora (Przygotował Orjon Surma)
Trizondal 2 – 2 Winkulia
Oczy prawie każdego trenera skierowane były na boisko w Angemoncie, bowiem od wyniku spotkania zależał układ w tabeli grupy D. W pierwszym meczu statystycznie słabsza Winkulia rozgromiła Trizondal i każdy spodziewał się teraz wyrównanego spotkania, w którym to detale zadecydują o zwycięstwie. Nikt z kibiców się nie zawiódł – mecz był wyrównany, a obie drużyny raz po raz przeprowadzały groźne akcje pod bramką rywala. Jako pierwsza zaatakowała reprezentacja Winkulii, która już trzeciej minucie wyszła na prowadzenie po petardzie z dystansu Marco Grossa – co ciekawe najsłabszego nie tylko napastnika, ale w ogóle piłkarza w zespole. Chodzą słuchy, że jest to siostrzeniec trenera, dlatego wystawiany jest do składu. Wyrównanie padło niecały kwadrans później po zamieszaniu na polu karnym, kiedy sytuację wykorzystał Cecil Higginson, jeden z najmłodszych piłkarzy Trizondalu. Przed przerwą Winkulia po szybkim kontrataku wyszła ponownie na prowadzenie. W drugiej połowie gra była wyrównana i połowa kibiców coraz głośniej cieszyło się z nadchodzącego awansu do rundy pucharowej. Sytuacja utrzymała się do 85. minuty, gdy Trizondal ponownie wyrównał co wywołało entuzjazm u drugiej części kibiców. Gdy w końcówce meczu za drugą żółtą kartkę z boiska wyleciał Carlos Siempre z Winkulii, selekcjoner ściągnął z boiska wspomnianego napastnika Marco Grossa a na jego miejsce wprowadził.. obrońcę Aarona Rosenbergera. Jak się można spodziewać nie udało mu się za wiele zdziałać i wynik nie uległ zmianie. Remis spowodował, że z grupy wychodzi Trizondal, co zresztą przewidywali eksperci przed rozgrywkami. Winkulii pozostaje satysfakcja z dobrej postawy podczas rozegranych meczów.
Przedruk od organizatora (Przygotował Piotr vel Bocian)
